
Oto połączenie dwóch fantastycznych deserów - sernika oraz creme brulee.
I w zasadzie to wystarczyłoby już żebym napisała, że to duet idealny.
Ale dodatek malin sprawia, że całość nabiera lekkiego, wiosennego charakteru, a jednocześnie ten owocowy akcent nadaje mu pewnego rodzaju szlachetności.
Do sernika możecie wykorzystać zarówno świeże, jak i mrożone owoce.
Nie musicie też ograniczać się do malin (chociaż moim zdaniem pasują tu idealnie).
Sprawdzą się też jagody, wiśnie czy jeżyny.

Składniki na tortownicę o średnicy 24 cm:
Spód:
- 180 g herbatników
- 80 g masła
Masa serowa:
- 1 kg gęstego twarogu sernikowego
- 250 g gęstej śmietany 18%
- 1 szklanka cukru trzcinowego (ok. 225 ml)
- 3 duże jajka
- 1 budyń śmietankowy (bez cukru)
- 1 płaska łyżka mąki ziemniaczanej
- 300 g mrożonych (a w sezonie letnim świeżych) malin + mąka ziemniaczana do oprószenia
Creme Brulee:
- 5 żółtka
- 4 łyżki cukru
- 250 ml kremówki (36%)
Dodatkowo:
- 4 łyżki cukru trzcinowego
Spód tortownicy wykładamy papierem do pieczenia.
Herbatniki miksujemy w malakserze na mąkę, a następnie - cały czas miksując na wysokich obrotach, dodajemy stopione masło.
Masę herbatnikową przekładamy do formy i dociskamy ją do dna.
Tortownicę wstawiamy do lodówki na około 20 minut by masa ciasteczkowa zastygła.
Piekarnik nagrzewamy do 160 stopni. Na dnie układamy płaskie naczynie, które wypełniamy wrzątkiem (ok. 3 cm)
Wszystkie składniki masy serowej (oprócz malin) łączymy ze sobą i miksujemy na średniej prędkości obrotach tylko do chwili połączenia się składników (ok. 30-45 sekund).
Maliny dzielimy na 3 części (można to zrobić na oko ;)) i oprószamy je mąką ziemniaczaną. Pierwszą część masy serowej przekładamy na schłodzony spód. Układamy na niej połowę malin i przykrywamy je kolejną porcją masy, na której układamy drugą część malin. Wierzch pokrywamy ostatnią częścią masy.
Tortownicę wstawiamy do piekarnika. Pieczemy 60 minut.
Śmietankę podgrzewamy do chwili aż zacznie się gotować, a następnie zdejmujemy ją z palnika i odstawiamy na około 10 minut, by odrobinę przestygła.
Żółtka ubijamy z cukrem na gęsty kogel mogel i cały czas energicznie mieszając dodajemy po łyżce śmietanki.
Masę jajeczną przelewamy delikatnie na podpieczony sernik, zmniejszamy temperaturę do 125 stopni i pieczemy kolejną godzinę.
Po wyjęciu z piekarnika sernik odstawiamy do całkowitego wystygnięcia, a następnie wstawiamy go na noc do lodówki.
Na drugi dzień wierzch sernika posypujemy cukrem trzcinowym i karmelizujemy go przy pomocy gazowego palnika gastronomicznego.
Sernik ponownie wstawiamy do lodówki - na około godzinę. Po tym czasie stopiony cukier utworzy chrupiącą skorupkę.
Smacznego! :)
Opublikowano: 5 marca 2020
Kategoria:
Pieczone
Mąką oprószamy maliny :)