
Dostojna, elegancka, intrygująca i przykuwająca wzrok.
Ale też kapryśna, słodka i uzależniająca.
Jak każda prawdziwa Dama.
Twarda z zewnątz, ale gdy już dotrzesz do jej środka - przepadasz.
I chcesz coraz więcej.
Dziś bez długiego wstępu.
Po prostu:
Panie i Panowie - oto Królowa Wypieków.

SKŁADNIKI
- 6 dużych białek
- 300 g drobnego cukru do wypieków
- 50 g cukru pudru
- 1 łyżeczka octu winnego
- 1 łyżka skrobi ziemniaczanej
KREM
- 350 ml śmietanki 36%
- 250 g mascarpone
- 2 łyżki cukru pudru
DO DEKORACJI
- ulubione owoce (u mnie truskawki, porzeczki, maliny i granat)
Białka przekładamy do suchej miski i ubijamy do chwili uzyskania luźnej piany. Następnie, w kilkuminutowych odstępach dodajemy po łyżce cukru.
Każda kolejna porcja cukru powinna zostać dodana gdy poprzednia całkowicie się rozpuści.
Ostatnią porcję cukru powinien stanowić cukier puder.
Kiedy uzyskamy gładką pianę dodajemy do niej ocet i skrobię. Miksujemy krótko, tylko do chwili, aż mąka rozprowadzi się w bezie.
Blachę z piekarnika wykładamy papierem do pieczenia i rysujemy na nim okrąg o średnicy 23-24 cm (najlepiej odrysować spód od tortownicy ;) )
Pianę bezową wykładamy na papier i nadajemy jej kształt przy pomocy łyżki lub silikonowej szpatułki.
Bezę wstawiamy do nagrzanego do 170 stopni piekarnika i od razu zmniejszamy temperaturę do 130 stopni.
Suszymy pół godziny, a następnie zmniejszamy temperaturę do 100 stopni i suszymy kolejne 3 - 3,5 godziny.
Po wyłączeniu piekarnika delikatnie uchylany drzwiczki (ja wkładamy kilkukrotnie złożoną ściereczkę) i pozostawiamy ją do całkowitego wystudzenia.
Mascarpone miksujemy z cukrem pudrem, a następnie dodajemy śmietankę. Miksujemy do zgęstnienia.
Krem wykładamy na przestudzoną bezę i dekorujemy owocami.
Bezę przechowujemy w lodówce.
Smacznego :)
Opublikowano: 11 stycznia 2021
Kategoria:
Z owocami
Tez w trakcie pieczenia lubi pęknąć ?
Czy jest możliwość pieczenia dwóch blatów w jednym czasie ?
Proszę spróbować z tego przepisu.
Bobrze ubita beza z dobrych proporcji zawsze powinna się udać.
Widziałam przepisy, które sugerują suszenie w 130, a nawet w 150 stopniach. Uważam, że to stanowczo za dużo. Beza spieka się i staje się beżowa.
Bezy wymagają cierpliwości. W niższej temperaturze, ale dłużej.
Moim zdaniem to właśnie klucz do sukcesu.
I nigdy nie piekę bez na termoobiegu. Wyłącznie na opcji góra + dół.