
W piątek zepsuła mi się zmywarka. Świetnie, pomyślałam, zostanę na Święta ze stertą naczyń. A kto kiedykolwiek zastał mnie w kuchni podczas gotowania wie, że potrafię nabrudzić. Oj potrafię.
W całej tej sytuacji czuwała nade mną chyba jakaś opatrzność, która postanowiła zadbać o moje małżeństwo (bo o ile ja uważam, że mycie naczyń to zdecydowanie zajęcie dla mężczyzny, tak już Grzegorz niekoniecznie podziela moje poglądy) i dzień później żywot swój zakończył piekarnik. Skoro nie masz w czym myć, to i piec nie będziesz.
Ja rozumiem, że nieszczęścia chodzą parami. Ale dlaczego w takim właśnie duecie i dlaczego przed Świętami?
Ostatnią rzeczą jaką zdążyłam jeszcze upiec był jeden z dwóch przygotowanych dzień wcześniej spodów pod mazurki. Pierwszy z nich miał być mazurkiem pomarańczowo migdałowym, a drugi kawowo malinowym. Po chwili wahania postawiłam na ten drugi. I muszę przyznać, że lepiej wybrać nie mogłam. To najlepszy mazurek jaki do tej pory upiekłam i najlepszy, jaki kiedykolwiek jadłam. Idealnie kruche ciasto, warstwa malin i delikatny, idealnie komponujący się z nimi mus kawowy na bazie białej czekolady. Poezja. I smak nie do opisania.
Nie jestem miłośniczką tradycyjnych, lepkich i przesłodzonych mazurków i nie wiem, czy kiedykolwiek się do nich przekonam. Ale ten, z pewnością wpisze się na stałe w nasze wielkanocne menu bo dla mnie, jest po prostu idealny.
Kruchy spód:
* 250 g mąki pszennej
* 150 g zimnego masła
* 50 g cukru pudru
* 1 żółtko
* 2 łyżki zimnej wody
Warstwa malinowa:
* 500 g gęstej, dobrej jakości konfitury malinowej
Mus kawowy:
* 150 ml śmietanki kremówki (najlepiej 36%)
* 200 g dobrej jakości białej czekolady
* 2 łyżki miałkiej kawy rozpuszczalnej (najlepiej typu "delikatna")
* 1 pełna łyżka masła (ok. 2 płaskie)
Masło ścieramy do mąki wymieszanej z cukrem na grubych oczkach tarki a następnie dodajemy żółtko oraz wodę i zagniatamy gładkie ciasto. (Osobiście do przygotowania ciasta kruchego używam malaksera, nie trzeba wówczas męczyć się z zagniataniem).
Miękkie ciasto wałkujemy na podsypanej mąką stolnicy i wykładamy nim formę na tartę o średnicy 25 cm (również lekko podsypaną mąką). Nie przejmujcie się, jeśli ciasto podczas przekładania na formę rozerwie się. Jest ono bardzo plastyczne i bez problemu można nim wylepić foremkę.
Formę z ciastem wstawiamy do lodówki na 2-3 godziny (u mnie stało w lodówce całą noc) a następnie wstawiamy ją do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i pieczemy około 20 minut. Ciasto powinno być rumiane, ale niezbyt mocno spieczone. Upieczone ciasto odstawiamy do całkowitego wystygnięcia.
Konfiturę przekładamy do małego rondelka i gotujemy cały czas mieszając przez około 7 minut. Po zdjęciu z ognia odstawiamy ją na około 10-15 minut (od czasu do czasu mieszając) i wciąż ciepłą, płynną konfiturę przelewamy na wystudzone ciasto i odstawiamy do całkowitego wystudzenia i zastygnięcia.
Śmietankę oraz masło umieszczamy w rondelku i podgrzewamy do chwili aż masło się rozpuści a śmietanka będzie mocno podgrzana (ale nie powinna się zagotować). Do gorącej śmietanki wsypujemy kawę i energicznie mieszamy rózgą aby wszystkie grudki się rozpuściły a następnie dodajemy połamaną czekoladę i nadal mieszamy do czasu aż się rozpuści. Gładką, jednolitą masę wylewamy na zastygniętą konfiturę.
Kiedy masa kawowa wystygnie, mazurka wkładamy do lodówki na 2-3 godziny, a następnie dekorujemy według własnego uznania. Mazurek ponownie umieszczamy w lodówce i chłodzimy cała noc.
Smacznego :)

Opublikowano: 31 marca 2015
Surowe ciasto należy oprószyć mąką i wyłożyć folią aluminiową. Na folię proszę wysypać kilogram grochu lub fasoli i tak wstawić do piekarnika. Po 20 minutach należy zdjąć folię z obciążeniem (proszę dać na tyle dużo folii, by złapać ją póżniej za 2 rogi i zdjąć z całym obciążeniem) i dopiec ciasto jeszcze około 5-7 min, żeby się zarumieniło.
Groch czy fasolę można wykorzystać do kolejnych tart - u mnie sprawdza się to od lat.
Wszystkiego dobrego!
A dodam że są obłędnie pyszne więc jak oba wyjdą będę szczęśliwa.Dzięki tobie moje wypieki świąteczne są wychwalane i pierwsze znikają ze stołu. Dziwię się tylko dlaczego nie otworzysz cukierenki .Pomyśl nad tym zbijesz fortunę.Życzę powodzenia
- Twoja blaszka jest już wysłużona i dlatego ciasto przykleja się do niej (dla mnie opcja najbardziej prawdopodobna)
- blaszka nie ma powłoki nieprzywierającej (lub już się starła)
- smarujesz boki formy masłem - wówczas przyklejenie ciasta gwarantowane
Jeśli to żaden z powyższych punktów to wyjścia są dwa :)
- oprószać obficie formę mąką i dodatkowo oprószyć ciasto, a dokładniej stronę, która się z nią styka
-zakupić formę z wyjmowanym dnem (mam taką od kilku lat i sprawdza się naprawdę świetnie)
Aga - dżem jest dość rzadki i ma niewiele owoców, więc obawiam się, że średnio się nada. Ewentualnie po podgrzaniu trzeba by go było zagęścić żelatyną (rozpuszczoną wcześniej we wrzątku). Ja mogę dać gwarancję, że wyjdzie z konfiturą. Z dżemem można próbować na swoją odpowiedzialność.
szczać ? Pozdrawiam
Na przyszłość można też wyłożyć ciasto papierem i dociążyć fasolą lub grochem. Wówczas boki nie opadną.
Wesołych Świąt :)
Proponuję przetrzeć maliny przez gęste sito i nie rezygnować z ich dodatku :)
W zasadzie można, ale uważam że biała bardziej tu pasuje.
A mazurki mają być słodkie ;)
I uważam, że zdecydowanie lepszy jest tu kruchy spód, ale oczywiście ten z herbatników też się nada. Proszę go podpiec przez 10-15 minut.
mam pytanie, czy ta masa kawowo czekoladowa powinna byc rzadka. Bo moja taka jest. Czy ona zgestnieje czy taka rzadką wylac na ciasto?
Pozdrawiam
jak myślisz czy w przypadku zastąpienia malin czarna porzeczka nadal będzie ok czy będzie zbyt kwaśno?
Ja całe życie przetrwałam bez zmywarki... Da się :)