
Kto z nas nie oczekiwał sezonu na truskawki? No, to wreszcie się doczekaliśmy :)
Truskawki dostępne są dosłownie wszędzie i w zasadzie gdzie się człowiek nie obejrzy, wida zabarwione na czerwono wieże kobiałek. W Krakowie dostępne są nawet na parkingach pod marketami budowlanymi, gdzie sprzedawane są z bagażników zaparkowanych przy wejściu samochodów. Możecie więc przy okazji zakupu cementu, pilarki czy wideł nabyć też piękne owoce w bardzo przyzwoitej cenie :)
A dzisiaj mam dla Was niezbyt słodką propozycję w postaci tarty z panna cottą, galaretką i truskawkami. Jest to bardzo fajna propozycja zwłaszcza na upalne dni.
Chciałabym też Was poinformować, że mój blog został wytypowany przez portal Nasze Miasto Kraków do plebiscytu na najsmakowitszy blog kulinarny małopolski i jeśli macie ochotę, możecie oddać na mnie swój głos. Głosowanie trwa do 30 czerwca i każdego dnia możecie oddać na niego 5 bezpłatnych głosów na TEJ stronie. Za każdy oddany głos ślicznie dziękuję.
Ciasto:
* 250 g mąki
* 125 g masła
* 1 jajko
* 3 łyżki cukru pudru
* 1 szczypta soli
* 1 łyżka zimnej wody
Panna cotta:
* 350 ml kremówki
* 2 łyżki cukru pudru (w razie potrzeby dosłodzić)
* 2 płaskie łyżeczki żelatyny
* 70 ml wrzątku
* 1 laska wanilii
Dodatkowo:
* 1 galaretka truskawkowa
* 350 ml wrzątku
* kilkanaście dużych truskawek
Mąkę łączymy z cukrem i solą. Dodajemy zimne, posiekane masło, jajko oraz wodę i zagniatamy w miarę szybko (by zbytnio nie ogrzać je dłońmi) ciasto. Ciasto wałkujemy na podsypanej mąką stolnicy i wykładamy nim formę na tartę o średnicy 28 cm.
Formę z ciastem wstawiamy na godzinę do lodówki, a następnie oprószamy ją mąką, układamy na niej folię aluminiową i wysypujemy obciążenie w postaci grochu lub fasoli.
Ciasto wstawiamy do nagrzanego do 200 stopni piekarnika i pieczemy 20 minut. Po tym czasie zdejmujemy folię z obciążeniem i dopiekamy ciasto do zarumienienia (ok. 10-12 minut).
Upieczone ciasto odstawiamy do wystygnięcia.
Kremówkę umieszczamy w rondelku, dodajemy cukier i ziarna z wanilii. Doprowadzamy do wrzenia i zdejmujemy z ognia. Do śmietanki dodajemy rozpuszczoną we wrzątku żelatynę i odstawiamy do wsytygnięcia.
Chłodną śmietankę wylewamy na ciasto i wstawiamy do lodówki. Chłodzimy do chwili aż panna cotta stężeje.
Na zastygniętej warstwie panna cotty układamy truskawki (jak na zdjęciu). Im wyższe, tym lepiej (tarta będzie ładniej wyglądać). Truskawki zalewamy delikatnie tężejącą galaretką rozpuszczoną w 350 ml wrzątku. Dodatkowo przy pomocy silikonowego pędzelka smarujemy galaretką truskawki aby po zastygnięciu ładnie się błyszczały.
Tartę chłodzimy do momentu, aż galaretka się zetnie.
Smacznego :)
Opublikowano: 2 czerwca 2014
Tagi:
truskawki
Jedyne co mogę polecić jak chodzi o ciemne boki, to żeby je przykrywać folią aluminiową.
Jak chodzi o piekarnik, to proszę sobie zajrzeć do tego wpisu, tu jest pokazany.
gotowaniecieszy.blox.pl/2016/12/A-jak-Amica-Czyli-historia-moich-piekarnikow.html
Pozdrawiam :)
ilość kremowki zwiększyłam bo wydaje mi się, że na tę ilość tarty to za mało...
mam nadzieję, że w smaku będzie super:) jutro degustacja:)
Pozdrawiam :)
(z przejedzenia :-))
pozdrawiam
P.s. Głosy oddaję i trzymam kciuki :)