
Z jednej strony to trochę taki makowiec "Last Minute". Przygotowanie go zajmuje mniej więcej kwadrans, nie trzeba zagniatać ciasta, czekać aż wyrośnie, wałkować, czy też gotować i mielić maku. Wystarczy puszka gotowej masy i dosłownie chwila na połączenie składników.
Z drugiej, to chyba najlepszy makowiec jaki do tej pory miałam okazję upiec. Jest bardzo lekki (dzięki dużej ilości ubitych na puszystą pianę jajek), wilgotny i delikatny w smaku. Pięknie pachnie pomarańczą i ma delikatnie kakaowy posmak.
Ale również, co zapewne zainteresuje wiele Pań, w porównaniu z innymi, tradycyjnymi makowcami, dostarczy nam troszkę mniej kalorii, ponieważ nie dodajemy do niego ani masła, ani mąki. I jeśli nie zależy Wam na ładnym, lukrowym wykończeniu, możecie również pominąć ten dodatek. Lukier nie wpływa znacząco na smak ciasta, ale ja uznałam że z taką dekoracją będzie po prostu wyglądał bardziej odświętnie.
Wiem, że makowce kojarzą się głównie z okresem świątecznym, ale myślę że w tej wersji sprawdzi się świetnie jako weekendowe ciasto do kawy lub słodki poczęstunek dla zbyt późno zapowiadających się gości, bez względu na porę roku.

Składniki:
* 8 dużych jajek
* 1 puszka masy makowej (850g)
* 2/3 szklanki cukru
* 3 czubate łyżki bułki tartej
* 2 łyżki mielonych migdałów (można zamienić na mielone orzechy włoskie lub laskowe)
* 2 płaskie łyżki kakao
* 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
* skórka otarta z połowy mocno dojrzałej pomarańczy
Lukier:
* 1 i 1/3 szklanki cukru pudru
* 3 łyżki zimnej wody
Pomarańczę przelewamy wrzątkiem i dokładnie czyścimy szczoteczką. Następnie ścieramy z niej skórkę na średniej grubości oczkach.
Suche składniki (bułkę tartą, kakao, migdały i proszek do pieczenia) łączymy ze sobą.
Jajka łączymy z cukrem i ubijamy na jasną, puszystą masę (mnie zajęło to około 10 minut). Do jajek dodajemy skórkę z pomarańczy, a następnie po łyżce masy makowej, cały czas miksując. Pod koniec dodajemy suche składniki i miksujemy tylko do chwili połączenia się składników.
Spód tortownicy o średnicy 24 cm wykładamy papierem do pieczenia i lekko natłuszczamy olejem. Przelewamy do niej masę makową i wstawiamy do nagrzanego do 175 stopni piekarnika. Pieczemy 35-40 minut, a następnie ciasto przykrywamy papierem do pieczenia i pieczemy jeszcze 20-25 minut. Ciasto jest gotowe, kiedy wbity w środek patyczek wychodzi suchy.
Kiedy ciasto przestygnie do temperatury pokojowej wyjmujemy je z tortownicy, zdejmujemy z niego papier i przekładamy na paterę. Przygotowujemy lukier.
Cukier łączymy z wodą i energicznie mieszamy. Kiedy osiągnie gładką konsystencję polewamy nim ciasto.
Makowca nie trzymamy w lodówce, ponieważ wyschnie.
Smacznego :)
Opublikowano: 19 listopada 2015
Tagi:
mak
Pozdrawiam!
Beata - a czy dopiekłaś je do końca?
A teraz nie czekając do świąt, lecz przy najbliższej okazji, wypróbuję Twój przepis.Tylko masę makową zrobię sama.
Pozdrawiam!!!