Jeśli 6 tygodni temu przygotowaliście razem ze mną ciasto na dojrzewający piernik staropolski, to najwyższa pora doprowadzić jego przygotowanie do końca :)
4-5 dni przed Wigilią ciasto dzielimy na 3 części, podsypujemy mąką i wałkujemy na placki o grubości 1 cm (nie mniej!) i wielkości blachy z piekarnika (ja mam piekarnik o szerokoś: ci 50 cm). Blachę wykładamy papierem do pieczenia (jest to konieczność, ponieważ jeśli tego nie zrobicie, nie zdejmiecie ciasta które po prostu się przyklei) i przekładamy na nią pierwszy placek. Dociskamy do boków lub obcinamy nadmiar ciasta - ważne, by każdy upieczony placek ciasta miał dokładnie kształt blachy. Wstawiamy go do nagrzanego do 160 stopni piekarnika i pieczemy 15-20 minut. Po tym czasie ciasto będzie upieczone, ale bardzo miękkie, dlatego odstawiamy je na około 30 minut by trochę przestygło a następnie zdejmujemy delikatnie razem z papierem i odkładamy do całkowitego wystygnięcia. Tak samo postępujemy z pozostałymi dwiema częściami ciasta.
Kiedy mamy już upieczone i przestudzone wszystkie 3 placki, możemy zabrać się za przekładanie ich.
Warstwa powideł:
* 3 słoiczki powideł śliwkowych (ok 900 g)
Warstwa orzechowa:
* 450 g mielonych orzechów włoskich
* 300 g masła
* 350 g cukru
* 5 łyżek kremówki (36%)
* 2 łyżki spirytusu
Powidła przekładamy do rondelka z grubym dnem i gotujemy do czasu aż zgęstnieją (początkowo będą bardzo rzadkie) cały czas je mieszając - w przeciwnym razie się przypalą. Ja gotowałam je około 10-12 minut na większym ogniu.
Powidła rozsmarowujemy na pierwszym placku i od razu przykrywamy go drugim plackiem ciasta, a na wierzchu kładziemy blachę z piekarnika, by pod wpływem ciężaru warstwy się połączyły. Przygotowujemy masę orzechową.
W rondelku rozpuszczamy masło z cukrem i śmietanką a następnie dodajemy do nich orzechy. Masę przelewamy do miski i wkładamy do lodówki by stężała (ja chłodziłam ją w lodówce około 3-4 godziny by była odpowiedni gęsta). Jeśli na zewnątrz jest chłodniej niż w Waszej lodówce, proponuję wystawić masę na balkon.
Do zastygniętej masy dodajemy spirytus i energicznie mieszamy. Masę rozsmarowujemy długim i płaskim nożem na 2 placku i przykrywamy ją ostatnim, trżecim plackiem. Ponownie wierzch dociążamy blachą (możemy też położyć na niej kilka książek) i odstawiamy na około godzinę. Po tym czasie piernik kroimy na 3 długie pasy jednakowej szerokości i każdy z nich zawijamy osobo w ściereczkę i przewiązujemy nitką lub sznurkiem. Piernik przechowujemy do 24 grudnia w chłodnym i wilgotnym miejscu.
W Wigilijny poranek piernik pokrywamy polewą czekoladową.
Polewa:
* 200 g gorzkiej czekolady
* 200 g mlecznej czekolady
* 7 pełnych łyżek masła
Połamaną czekoladę i masło umieszczamy w misce nad garnkiem z gotującą się wodą i pozostawiamy do rozpuszczenia od czasy do czasu mieszając. Kiedy polewa jest gładka i jednolita smarujemy nią wierzch i boki pierników.
Smacznego :)


English version soon.
Wesołych Świąt dla wszystkich uzależnionych od tego bloga :)
W następnym roku do kilograma mąki dodaj jeszcze dodatkową szklankę. Wówczas na pewno będzie mniej nerwów z przekładaniem i wałkowaniem. To niestety zależy od mąki - widać ta, której ja zawsze ożywam ma mniejszą wilgotność :)
Wesołych Świąt :)
A dlaczego musiałaś dłużej go piec? Ja piekłam go 15 min, a tu dałam nawet przedział do 20 minut. On ma być taki bardzo miękki po wyjęciu z piekarnika :)
Ja dałam 2 pełne łyżki spirytusu. Możesz dać 3, ale nie dawałabym więcej :)
Pozdrowienia.