
Tak mi się marzy, od dłuższego już czasu, by wrócić do Was z sobotnim cyklem śniadaniowym. Nie tylko spotykał się on z bardzo pozytywnym odbiorem z Waszej strony, ale przede wszystkim sprawiał mi mnóstwo, mnóstwo radości. Do tej pory wracam do tych wpisów z ogromnym sentymentem i za każdym razem obiecuję sobie, że postaram się znaleźć na niego czas. I chociaż w ostatnich miesiącach codzienność zbyt często weryfikuje moje plany wciąż mam nadzieję, że wiosna będzie znacznie bardziej łaskawa.
Dzisiaj mam dla Was co prawda tylko jedną propozycję (i w dodatku taką, która przypadnie do gustu raczej osobom lubującym się w śniadaniach na słodko), ale początek weekendu sprzyja leniwym śniadaniom i takim właśnie przepisom. Zatem jeśli w zakamarkach swojej kuchni znajdziecie wszystkie niezbędne składniki, to zachęcam do wypieku :)
Podczas pieczenia ciastka nie wysychają i nie oczekujcie od nich, że będą przyjemnie chrupały. One raczej przypominają miękkie batony musli, tyle że są znacznie zdrowsze od wersji sklepowych :)
A poniżej zostawia Wam linki do wszystkich wpisów z cyklu "Pomysł na śniadanie".
Enjoy :)
Część 1
Część 2
Cześć 3
Część 4
Część 5
Część 6

Składniki na 4 sztuki:
* 1 dojrzały banan
* 3/4 szklanki płatków owsianych
* 1/2 szklanki wiórków kokosowych
* 1/3 szklanki posiekanych orzechów (użyłam pekanów, ale mogą być włoskie)?
* 3 łyżki pestek dyni
* 3 łyżki suszonej żurawiny
* 2 łyżki rozpuszczonego oleju kokosowego
* 3 łyżki syropu klonowego (można zastąpić 2 łyżkami płynnego miodu)
Pokrojonego na mniejsze kawałki banana blendujemy z olejem oraz syropem klonowym, a następnie łączymy go dokładnie z pozostałymi składnikami. (Masę najlepiej wymieszać dłonią).
Blachę z piekarnika wykładamy papierem do pieczenia.
Masę dzielimy na 4 (lub jeśli wolicie mniejsze porcje, na 5) części i formujemy z nich okrągłe placki o w miarę równomiernej grubości. (Jeśli posiadacie obręcze gastronomiczne o średnicy około 10 cm, to wykorzystajcie je do uformowania ciasteczek).
Blachę wstawiamy do nagrzanego do 175 stopni piekarnika i pieczemy około 20-25 minut (do zrumienienia).
Po wyjęciu z piekarnika ciasteczka są bardzo miękkie i absolutnie nie należy ich wówczas zdejmować z blachy. Dopiero po wystygnięciu nabierają właściwej konsystencji i wówczas można je przełożyć na papier.
Smacznego :)
Opublikowano: 25 lutego 2017
Pozdrawiam
Ciasteczka z pewnością wypróbuje