
Kilka dni temu jedna z Czytelniczek poprosiła mnie o odtworzenie przepisu na ciasto, które zwykle piekła Jej Babcia na Święta Bożego Narodzenia. Dowiedziałam się, że składało się z warstw kruchego ciasta oraz gotowanej na wzór budyniu masy, a także że ostatnia warstwa kremu posypywana była jednym z upieczonych, a następnie skruszonych placków. No i wiedziałam jeszcze, że przepis do najmłodszych nie należy. Niewiele, ale przecież nie ma rzeczy niemożliwych :)
Po krótkim rozeznaniu okazało się, że najprawdopodobniej chodzi o staropolskie ciasto Napoleonek (znane w niektórych rejonach jako Napoleon), którego historia sięga co najmniej połowy ubiegłego wieku.
Ciasto, zapewne ze względu na swą wiekowość oraz czasy w jakich powstało, jest bardzo ekonomiczne i składa się z podstawowych, dostępnych w każdym domu składników. Po podliczeniu, koszt dużej, prawie 3 kilogramowej blaszki ciasta, to zaledwie 18 zł, czyli raptem 6 zł za kilogram. Bardzo przystępnie, prawda?
Moja główna uwaga dotyczy przechowywania ciasta. Nie należy go trzymać w lodówce, ponieważ staje się twarde. Należy przechowywać je w temperaturze pokojowej, w blaszce szczelnie owiniętej folią, by ciasto nie wyschło. Należy też dać mu trochę czasu aby blaty zmiękły a masa zastygła do właściwej konsystencji.
Ja do masy dodałam skórkę z cytryny aby był w cieście chociaż jeden, wyraźny akcent, ale podczas degustacji pomyślałam, że bardzo ciekawy kontrast smakowy dało by posmarowanie blatów cienką warstwą powideł lub konfiturą morelową, a w okresie świątecznym marmoladą pomarańczową. Ale to tylko moja sugestia i kwestia indywidualnych preferencji :)
Ciasto:
* 550 g mąki pszennej
* 200 g kwaśnej śmietany 18%
* 6 żółtek
* 75 g cukru pudru
* 75 g stopionego masła
* 2/3 łyżeczki sody
Masa:
* 1,75 litra mleka (2 litry bez 1 szklanki)
* 1 szklanka cukru
* 4 cukry wanilinowe
* 5 żółtek
* 2 całe jajka
* skórka otarta z jednej cytryny
* 100 g masła
* 60 g mąki pszennej
* 60 g mąki ziemniaczanej
Wszystkie składniki ciasta wymieszać ze sobą i zagnieść gładkie, elastyczne ciasto (ciasto będzie przypominać dość twarde ciasto pierogowe). Ciasto dzielimy na 4 części (3 większe i jedną odrobinę mniejszą - u mnie 3 kulki po 290 g i jedna 180 g).
Większe kulki wałkujemy na prostokąty i pieczemy pojedynczo w blaszce o wymiarach 28x25 cm wyłożonej papierem do pieczenia przez 14 minut w 180 stopniach. Na koniec pieczemy czwarty placek. Ten nie musi być idealnie równy, po upieczeniu i przestudzeniu należy go pokruszyć.
Kiedy wszystkie placki są przestudzone, przygotowujemy masę.
Litr mleka gotujemy z cukrem, cukrami wanilinowymi, skórką cytrynową i masłem. Pozostałe pół litra mleka, żółtka, jajka i obie mąki miksujemy (można mikserem, ale najlepiej użyć do tego blendera).
Do gotującego się mleka wlewamy masę jajeczną i cały czas mieszając gotujemy do chwili, aż masa zgęstnieje i będzie przypominać budyń. Nie przejmujcie się, jeśli budyń będzie wydawał się Wam za rzadki. Po wystygnięciu będzie miał odpowiednią konsystencję.
Gorącym budyniem przekładamy placki w formie w której się piekły (Pierwszy placek smarujemy 1/3 kremu i przykrywamy kolejnym, na który wykładamy kolejne warstwy) Wierzchnią warstwę masy posypujemy czwartym, pokruszonym plackiem.
Ciasto odstawiamy do wystygnięcia, a następnie owijamy szczelnie folią spożywczą i odstawiamy je na co najmniej 24 godziny w miejsce, o temperaturze pokojowej.
Moim zdaniem ciasto najlepiej smakuje po około 36 godzinach, kiedy blaty ciasta skruszeją od masy.
Smacznego :)

Opublikowano: 7 listopada 2013
Pozdrawiam, Emi