
Dzisiaj mam dla Was przepis na bardzo delikatne i oryginalne ciasto, które nie wymaga pieczenia i z pewnością zaskoczy Waszych bliskich.
Pokrojone w kostki wygląda dość niepozornie - ot, jak sernik na zimno z galaretką. Ale prawdziwa niespodzianka czai się w środku - lekka, delikatna pianka w czekoladzie, czyli znane przez wielu z nas jeszcze z czasów dzieciństwa ciepłe lody.
Masa serowa, która wypełnia przestrzenie między piankami, również jest bardzo lekka, ponieważ składa się z serka homogenizowanego i bitej śmietany. Całość stanowi tak lekkie połączenie, że nawet obawiałam się, że nie będę w stanie efektownie pokroić ciasta, ale ostry, zamoczony w gorącej wodzie nóż dał radę :)
(Na wypadek pytań, gdzie można nabyć ciepłe lody w takiej formie od razu napiszę, że ja swoje kupiłam w Lidlu (pakowane po 12 sztuk), ale wydaje mi się, że widziałam je również w Aldi.)
Składniki na formę 25x30 cm (12 porcji):
* ok. 20 herbatników
* 12 ciepłych lodów w czekoladzie
* 300 ml śmietany kremówki
* 800 g waniliowego serka homogenizowanego
* 1 galaretka cytrynowa
* 2 łyżki żelatyny
* 2 galaretki pomarańczowe
Spód formy wykładamy herbatnikami.
Galaretkę cytrynową i żelatynę rozpuszczamy w 450 ml wrzątku i odstawiamy do całkowitego wystygnięcia.
Kremówkę ubijamy a następnie miksując na wolnych obrotach stopniowo dodajemy do niej serek waniliowy i tężejącą galaretkę. Lekko tężejącą masę przelewamy na herbatniki a następnie delikatnie wciskamy w nią lody. Wierzch lodów delikatnie polewamy masą serową, a następnie ciasto wstawiamy do lodówki.
Galaretki pomarańczowe rozpuszczamy w 700 ml wrzątku, a następnie całkowicie przestudzone wylewamy na zastygnięte ciasto.
Ciasto chłodzimy w lodówce przez całą noc.
Smacznego :)
Opublikowano: 20 października 2014
Tagi:
herbatniki
Przy następnych próbach poczekaj zatem chwilkę, aż masa zgęstnieje :)
Po takim ciepłym lodzie moja córka walczyła z salmonellą.
Zrobię lepiej coś innego!
Pozdrawiam
Gosiu - tak, żelatynę mieszamy razem z galaretką i razem zalewamy je wrzątkiem.
Paula Gotuje - ja po prostu zawsze wylewam płynną galaretkę. Jeśli zacznie tężec, to nigdy nie utworzy gładkiej powierzchni. Tylko wcześniej trzeba uszczelnić masą boki formy, żeby galaretka nie uciekła na spód.
Zapisuję i zrobię, bajecznie wygląda, ależ moja Zosieńka się ucieszy.
SUPER pomysł ;)
Gratuluję i zabieram się za wykonanie :)