
W moim rodzinnym domu nigdy nie było tradycji przygotowywania smażonego karpia. Ponieważ babcia pochodziła z Kresów, na naszym wigilijnym stole serwowany był wyłącznie karp w galarecie. Nigdy nawet nie przepadałam za karpiem smażonym i w takiej postaci był mi zupełnie obojętny. Do czasu.
Wigilia u moich Teściów wygląda zupełnie inaczej. Żadne przygotowywane przez Nich danie nie pokrywa się z daniami serwowanymi przeze mnie poza zupą grzybową, która i tak wygląda zupełnie inaczej niż u mnie. Chociaż, jak nakazuje tradycja, próbuję wszystkich przygotowanych dań, moja uwaga skupia się wyłącznie na jednym z nich. Co więcej, już kilka dni przed Wigilią dzwonię by upewnić się, że nie zapomną o karpiu i zarezerwować sobie kilka kawałków "na wynos".
Z czasem (czy też po staniu się pełnoprawnym członkiem rodziny ;) ) udało mi się też wyprosić przepis i dziś, dzielę się nim z Wami.
I tak, najważniejsze dla smaku ryby, jej soczystości i delikatności po usmażeniu jest odpowiednie przygotowanie. Sposób który Wam zaprezentuję, pozwoli też pozbyć się smaku, który niektórzy określają jako "mulisty" i ze względu na który, podobnie jak jak kiedyś, nie przepadają za smażonym karpiem.
Oczyszczoną rybę należy dokładnie umyć pod bieżącą wodą a następnie pokroić w dość grube dzwonka. Z ryby o początkowej wadze ok. 1,5-1,6 kg wychodzą mi 4 dzwonka plus ogon. Następnie każdy kawałek przekrawamy na pół, najlepiej w taki sposób, by kręgosłup i główne ości pozostały osobno.
Tak przygotowane kawałki ryby posypujemy obficie solą i układamy w niewielkiej misce (kawałki ryby mogą leżeć na sobie). Następnie 2 szklanki tłustego mleka UHT (każde inne mleko niż UHT po dodaniu cytryny się zważy) łączymy z sokiem z połowy małej cytryny oraz szczyptą cukru i tak przygotowaną zalewę wlewamy do miski z rybą. Czasem teść dodaje też sporą szczyptę roztartego w palcach suszonego majeranku, który także "ściąga" z ryby zapach. Ryba powinna być całkowicie przykryta zalewą, dlatego wcześniej zalecałam użycie małej miski. Jeśli przygotowujecie więcej niż jedną rybę, możecie podwoić proporcje zalewy.
Tak przygotowaną rybę odstawiamy do lodówki na około 12-16 godzin. U mnie leżała w zalewie 24 godziny i nic się jej nie stało, więc spokojnie możecie ją przygotować dzień wcześniej.
Po wyjęciu ryby z zalewy nie należy jej wycierać. Należy ją tylko delikatnie oprószyć solą i taką wilgotną obtoczyć w mące, jajku i bułce, a następnie usmażyć na rumiano. Po usmażeniu rybę odstawiamy na około 10 minut.
I to tyle. Niewiele pracy, a efekt naprawdę zaskakujący.
Czekam na Wasze opinie, jeśli zdecydujecie się na tegoroczną Wigilię przygotować rybę w ten sposób :)
Opublikowano: 19 grudnia 2013
Genialne, proste i zawsze wychodzi fantastyczny:)
Dziękuję:)
Aby ości nie przeszkadzały - każdy kawałek ryby trzeba ponacinać co 3-4mm (mięso prawie do skóry). W ten sposób poprzecinamy drobne ości, które później się "wysmażą". Nie lubiłam karpia przez te dziesiątki ości i mulisty posmak :) Ale na wszystko jest jakiś sposób :)
No i smażenie na maśle klarowanym lub oleju rzepakowym(dobrej jakości) z dodatkiem masła klarowanego).
Właśnie tym się zraziłem a przepadam za karpiem. Czy mam pecha do kłujących niespodzianek w rybach? Wiem, że ości to zemsta ryby ;)
Pozdrawiam
Podzielę się z Wami moim sposobem pozbycia się z karpia w 90% zapachu "szlamu, mułu itp" jak to nie którzy określają i nie chcą karpia jeść.
Tego nauczył mnie mój dziadek i sprawdza się.
Zawsze kupuję karpia królewskiego bez ości, całego, nie patroszonego, najlepiej zabitego w sklepie by był najświeższy.
...i tu mój sposób, przed zaczęciem sprawiania ryby polejcie karpia octem spirytusowym, w kilka chwil, do 2 min zrobi sie sino biały cały śluz na jego ciele, po czym wystarczy ściągnąć nożem jak krem po goleniu, oskrobac do końca. Po zeskrobaniu wszystkiego opłukać karpia w czystej wodzie.
Potem można sie zabrac za patroszenie i krojenie.
Gwarantuję Wam ze karp nie będzie śmierdział octem.
Teraz możecie zalewać mlekiem i innymi sposobami przygotowywania.
Ja dobrze opłukane dzwonka i osuszone zostawiam nasolone na noc i przełożone cytryną.
Pozdrawiam.
Dostałam do mlecznej zalewy jeszcze cebulę, czosnek i rozmaryn.
....zrobione wedlug przepisu:)czekam na efekt koncowy?:)
u siebie dodatkowo poprzekladalem karpika kawalkami cytryny,
mam nadzieje ze nie bedzie stanowic to problemu..?
pozdr.
Dziękuję za podzielenie się opinią i życzę przepysznych Świąt :)
teść nie wybaczyłby mi gdyby karpia zabrakło.
przepis drukuję i chowam do ulubionych przepisów
jeszcze raz dziękuję
pozdrawiam Tomasz
Karp jest tak pyszny że "wrogowie" karpia po prostu go uwielbiają i znika w zastraszającym tempie.
U mnie w domu na stole Wigilijnym karp był zawsze i wiadomo ten mamy smakował najlepiej - do zeszłego roku ;)
U żony nie jedli karpia tylko śledzie i pstrągi a mój teść jest wprost wrogiem ryb ale spróbował "Twojego Karpia"( bo tradycja nakazuje degustacji wszystkich potraw) i zażyczył sobie go w tym roku :)
DZIĘKUJĘ KASIU za wspaniały i prosty przepis
Wesołych Świąt !
W tym roku zastanawiałam się jak by tu urozmaicić wigilijne menu,wpadłam na pomysl,że przygotuję karpia szukając przepisów trafiłam na tą stronę. Spodobało mi się. Będzie to mój pierwszy karp w życiu.Mam nadzieję, że będzie pysznie, a mąż,córeczka i oczywiście ja zarazimy się karpiową tradycją.Pozdrawiam
To zupełnie normalne, że połączenie gorącego oleju z wodą powoduje "strzelanie". Panierka wciąga nadmiar wilgoci, więc karp obtoczony w mące i bułce smaży się bez problemu.
Tomasz - nie do końca rozumiem pytanie :)
Za chwilę wrzucam do zalewy karpia tegorocznego. Pozdrawiam.
Dziękuję i pozdrawiam